Nie jestem kopistą – kopiowane rozwiązań, które przygotowali i wypracowali inni, nie jest tym, co chciałbym robić – w wywiadzie dla miesięcznika „Hotelarz” mówi Maciej Grelowski – wieloletni prezes zarządu spółki Orbis S.A. Hotelarz: Dlaczego Pan już nie chce być prezesem Orbisu?
Maciej Grelowski: Dobre pytanie! (śmiech) Tak "intymne", że nie można odpowiedzieć na nie zupełnie szczerze i jednoznacznie. Powiem tak: przeszedłem w Orbisie przez wszystkie szczeble kariery, ale nie oznacza to wcale, że zasłużyłem, by na zawsze osiąść w tej firmie. Obecne czasy wymagają rotacji, zwłaszcza na stanowiskach kierowniczych i strategicznych dla korporacji. Posłużę się przykładem: dyrektor hotelu, będąc z wizytą u kolegi, zauważy wiele rzeczy, których tamten nie może dostrzec i odwrotnie. Ta reguła dotyczy hotelarzy, ale również prezesów zarządów spółek, w tym i mnie.
Hotelarz: Czy będzie Pan pracował bądź współpracował z Orbisem?
Maciej Grelowski: Nie nadaję się już do tej korporacji. Jeśli przejdzie się całą ścieżkę kariery w danej firmie i jest się przez kilkanaście lat jest jej prezesem, nie można zmienić stanowiska na inne. Jeżeli intencją nas wszystkich jest, by Orbis szedł do przodu, to nie może być tak, że w strukturze tej spółki, nawet na poziomie rady nadzorczej, ma funkcjonować ktoś, kto miałby inne zadanie niż inwestor. Oczywiście będę doradzał Accorowi na poziomie centrali. Choć jest to tylko doradztwo, nie będące nawet regularną współpracą.
Hotelarz: Czy marka Orbis za kilka lat zniknie z polskiego rynku?
Maciej Grelowski: Uważam, że byłoby nieuzasadnionym samobójczym strzałem likwidowanie tej marki. Jest ona przecież bardzo dobrze rozpoznawalna w Polsce i nie tylko. Biorąc pod uwagę doświadczenia Accoru z Węgier, gdzie funkcjonują znacznie dłużej niż u nas, nie sądzę, by się na to zdecydowali – tam nie zmienili marki firmy, którą zarządzają (Panonia, sieć hoteli na Węgrzech – red.).
Hotelarz: Gdyby miał Pan 10 mln zł, jaki obiekt i gdzie – w Polsce – by Pan wybudował?
Maciej Grelowski: Wbrew pozorom, nie lubię wielkoprzemysłowego hotelarstwa. Lubię małe, autorskie hotele, o niepowtarzalnym charakterze; niekoniecznie luksusowe. Co prawda, 10 mln złotych nie wystarczyłoby na zbudowanie takiego hotelu, jaki bym chciał. Mógłbym zbudować pensjonat i bardzo chętnie bym to zrobił. Pensjonaty są kategorią niedocenianą w ramach szeroko pojętego hotelarstwa. A na takiej właśnie formule opiera się potęga hotelarskich krajów, takich jak Francja, Włochy, Hiszpania. Zachwycamy się w Polsce ogromnymi, systemowymi hotelami, a podstawą tego biznesu jest hotelarstwo małe, średnie i pensjonatowe. Za 10 mln złotych wybudowałbym więc pensjonat, najchętniej we wschodniej Polsce.
Hotelarz: Czy zgadza się Pan z opinią, ze hotele w Polsce są zbyt drogie?
Maciej Grelowski: Tak. Dzieje się tak dlatego, że produkujemy nieefektywnie. Narzekamy na przepisy, a nic nie robimy, by produkcja usługi hotelarskiej była tania. Uważam też, że mamy zbyt słabo wykształconą kadrę. Wadą polskiego hotelarstwa jest produkcja usług hotelowych opartych na poprzednim modelu, w których nikt nie patrzył na koszty, oferta była ograniczona i występował nadmiar popytu nad podażą. Pracowaliśmy w warunkach monopolu i nie dotyczy to tylko hoteli Orbisu. Dziś baza i oferta się powiększa, popyt nie nadąża, ale – co jest zadziwiające – bardzo niewiele hoteli zrestrukturyzowało swoje koszty. Na szczęście, gospodarka wolnorynkowa powoli wymusza wzrost efektywności.
Maciej Grelowski – ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną we Wrocławiu. W latach 1975 – 1999 pracował w Hotelu Victoria (m.in. jako kierownik działu handlowego, dyrektor naczelny hoteli Victoria i Europejski). Przez 12 lat był prezesem zarządu, dyrektorem generalnym spółki Orbis S.A. Odpowiada za pomyślną restrukturyzację spółki (w jej wyniku utworzono 51 oddziałów hotelowych i wydzielono: Polskie Biuro Podróży Orbis Sp. z o.o., Orbis Transport Sp. z o.o.). Grelowski jest także współautorem udanego debiutu Orbis S.A. na Giełdzie Papierów Wartościowych (w 1997 roku). Obecnie Orbis S.A. znajduje się na 80. pozycji pośród 150 największych światowych sieci hotelowych; zatrudnia 7500 pracowników, ma oddziały w 28 miastach.
Obszerne fragmenty wywiadu pochodzą z czerwcowego wydania miesięcznika "Hotelarz" (nr 6/2004) |