W najbliższym czasie przybędzie miejsc noclegowych w drogich hotelach. Być może warto tu zadać sobie pytanie po co, przecież biznesmeni i turyści nie cierpią z powodu braku wolnych pokoi w warszawskich hotelach.





Za trzy lata Warszawie przybędzie około 3 000 pokoi w hotelach o wysokim standardzie - trzy-, cztero- i pięciogwiazdkowych. Za tymi inwestycjami stoi ogromny kapitał i największe sieci hotelowe na świecie.


Można też od razu przewidzieć, jaki będzie dalszy scenariusz. Ze skrajnego niedostatku od razu przeskoczymy w olbrzymią nadwyżkę. Hotelarzy czeka wojna cenowa, a gości tańsze oferty.


Nie jest to najlepszy czas na serię hotelowych inwestycji, tym bardziej, że zbiega się z niezbyt dobrą passą w branży turystycznej. Wskaźnik wykorzystanych miejsc w hotelach jest niski. Istnieje co prawda zapotrzebowanie na nowe hotele, ale średniej klasy, a nie klasy de lux.





Przyjazdy cudzoziemców do Polski i wyjazdy zagraniczne Polaków według miesięcy (w mln)

Z danych zawartych w tabeli wynika, że do września odnotowano 48,9 mln przyjazdów cudzoziemców do Polski. To aż 25 % mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Drastyczny spadek dotyczy zwłaszcza przyjazdów z bogatych krajów - Francji (-21,8%), Belgii (-21,8%), Holandii (-16,9%), Dania (-16,5%) czy Niemcy


(-35,6%).





Wg raportu „Digest Europe 2001” (JLL) wpływ na spadek liczby noclegów w hotelach Warszawy miało uruchomienia wielu dodatkowych połączeń z Okęcia do innych krajów. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Polski w interesach, mogą przylecieć rano, załatwić sprawy i wrócić do siebie. Wiąże się to ze zmianą rodzaju gości. Coraz więcej załóg lotniczych będzie musiało spędzić noc w warszawskich hotelach. Hotele więc szukują się już do boju o pilotów i stewardesy. W drodze wyjaśnienia „obłożenie w Warszawie w 2000 roku zmniejszyło się o 3,8% - do poziomu 62% w najlepszych hotelach w naszym mieście” (JLL). Ceny też spadły, blisko o 5%.





Władze miasta, podpisując kolejną zgodę na budowę hotelu, są optymistycznie nastawieni do całej tej sytuacji. Twierdzą, że gości do hoteli przyciągną atrakcje, jakie znajdują się w Warszawie: Stare Miasto, Łazienki, Wilanów, Zamek Królewski, a także PKiN, park wodny Warszawianka, Galeria Centrum, Galeria Mokotów, Sadyba Best Small z trójwymiarowym kinem w Imaksie. Ale czy to nie za mało dla zagranicznych gości? Nie oszukujmy się, stołeczne atrakcje można zaliczyć w dwa dni, albo nawet w jeden dzień. No cóż, Warszawa nie jest atrakcyjna turystycznie. Jeśli odrzucić tą „zaletę” stolicy, to na co liczą hotelarze?


Jak wyjaśnia mgr Witold Bartoszewski, kierownik zakładu badań statystycznych w Instytucie Turystyki, „wszyscy mają nadzieję, że za kilka lat do Warszawy zjadą eurobiurokraci w otoczeniu biznesmenów, mniej więcej w czasie przyjmowania Polski do Unii Europejskiej i, że wtedy hotele wreszcie się zapełnią”.





W czasie, kiedy rodziły się pomysły budowy hoteli warszawskich, Polska jawiła się jako gospodarczy lider Europy Centralnej. Dziś, kiedy inwestycje maja się ku końcowi, sytuacja się pogorszyła, inwestorzy trafili na dekoniunkturę. Developerzy łudza się, że w momencie, kiedy nadejdzie moment otwarcia, będziemy powoli wychodzić z dołka. Niektórzy próbują nawet pomóc losowi. Firma Warimpex (hotel Intercontinental przy ul. Emilii Plater) wpadła na pomysł, żeby nakłonić władze Warszawy do stworzenia centrum konferencyjnego.


Może to byłoby jakieś wyjście, ale pożyjemy zobaczymy.