O standaryzacji, kategoryzacji i kwalifikacjach personelu hoteli rozmawiamy z Markiem Stopczykiem, prezesem Polskiego Zrzeszenia Hoteli
Gratuluję! Polskiemu Zrzeszeniu Hoteli udało się doprowadzić do zmiany przepisów określających wymagania kwalikacyjne personelu hotelowego...
To nie Zrzeszenie! Trwającą kilkanaście miesięcy kampanię lobbingową mającą na celu zmianę przepisów, o których Pani mówi, przypisuje się, niesłusznie, Polskiemu Zrzeszeniu Hoteli. Kiedy Departament Turystyki w Ministerstwie Gospodarki przeprowadzał konsultacje społeczne w tej sprawie, zaangażowały się w to osoby kojarzone ze Zrzeszeniem, ale reprezentujące w zasadzie prywatnych inwestorów. Wiosną tego roku, podczas spotkania członków komisji kategoryzacyjnych z całego kraju, wyraźnie to sprostowaliśmy. Nie jesteśmy zadowoleni z tej nowelizacji.
A jaki jest pogląd Zrzeszenia na sprawę wymagań kwalifikacyjnych personelu?
Pewne minimalne wymagania w stosunku do pracowników hoteli powinny być ustawowo określone. Są przecież szkoły hotelarskie, które kształcą – z różnym, to prawda, skutkiem – młodzież. Powinno się premiować najlepszych absolwentów tych szkół. Polskie Zrzeszenie Hoteli planuje przygotowanie rankingu szkół hotelarskich, od dawna się mówi o potrzebie powstania takiego rankingu.
Tymczasem – głównie pod wpływem lobbingu właścicieli małych obiektów – ministerstwo uznało, że to gość będzie decydował o standardzie usług i jakości serwisu.
Jak to możliwe, że dwie największe organizacje w branży hotelarskiej – Polskie Zrzeszenie Hoteli i Polska Izba Hotelarstwa – nie chciały zmiany tych przepisów, a urzędnicy w Departamencie Turystyki i tak tej zmiany dokonali?
Jak już powiedziałem, prywatni właściciele małych hoteli i pensjonatów żądali tej zmiany. Argumentowali, przykładowo, że od kilkunastu lat w ich obiekcie nie pojawił się obcokrajowiec, więc po co zatrudniać recepcjonistkę ze znajomością języka obcego. Były też głosy, że w wielu przypadkach lepsze, zdolniejsze, bardziej pracowite są osoby bez wykształcenia kierunkowego, które nie ukończyły szkoły hotelarskiej. Sam mam odmienne zdanie. Natomiast, jak i czy zmiana przepisów wpłynie na jakość usług hotelarskich w Polsce – czas pokaże.
Wspomniał Pan o jakości kształcenia w rodzimych szkołach hotelarskich...
Szkoły, myślę o technikach i liceach zawodowych, kształcą na różnym poziomie. Zgoda, w większości ten poziom nie jest zadowalający. Ale zdradzę Pani, że tu nie ma reguły. Od lat Polskie Zrzeszenie Hoteli organizuje Konkurs imienia Wellmana weryfikujący wiedzę i umiejętności naszej przyszłej kadry. Jesteśmy pod wrażeniem wysokiego poziomu wiedzy teoretycznej i praktycznej uczestników. Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy zgłosiła się klasa hotelarska z zespołu szkół chemicznych w Pionkach, zastanawialiśmy się, czy przyjmować takie szkoły, które – jak nam się wówczas wydawało – nie dość poważnie podchodzą do kształcenia hotelarzy. Myśleliśmy, że nie mają zaplecza i odpowiednio przygotowanej kadry. Tymczasem właśnie ta szkoła kolejny raz jest w ścisłej czołówce konkursu.
Jakie przepisy dotyczące hoteli trzeba jeszcze zmienić?
Bolączką wszystkich hotelarzy jest podatek gruntowy. Samorządy ustalają go zupełnie dowolnie. Znam przypadki hoteli, którym w ciągu roku podniesiono kwotę tego podatku o 500 procent!
Kolejna sprawa, to sposób oceniania i przyznawania kategorii hotelom. Byłbym za tym, by dokonywały tego komisje składające się z przedstawicieli branży, a nie pracownicy urzędów wojewódzkich. Hotelarze mają inne spojrzenie na niektóre sprawy, nie mierzą wszystkiego linijką.
Muszę jednak powiedzieć, że mój przyjaciel, Maciej Grelowski, którego znam i cenię, nie do końca ma rację, krytykując we wrześniowym numerze „Hotelarza” ustawę o usługach turystycznych i przypisy wykonawcze do niej. Owszem, przepisy trzeba wyraźnie zmienić, ale nie aż tak drastycznie, jak to postuluje były prezes Orbisu! Zresztą, ten artykuł wywołał poważną dyskusję w środowisku.
Bezwzględnie należy także uporządkować sprawę opłat za odtwarzanie utworów – czy to muzycznych, czy filmowych, bo i Stowarzyszenie Filmowców zgłasza swoje roszczenia – w hotelach. To nie może być uznaniowe, tak jak chce ZAiKS. Jest to jeden z naszych priorytetów.
|