Oszczędzamy czas, redukujemy koszty, zwiększamy Państwa zyski ...

Dziś jest:
23.11.2024
sobota
Wybierz serwis
Nowe produkty i usługi
Strona główna
Informacje biznesowe
Twoja kariera
Giełda pracy
Giełda ogłoszeń
Zapowiedzi
Targi i wystawy
Hotele w Polsce
Konkursy i pokazy
Restauracje w Polsce
Mistrz poleca - Przepisy
Serwis hotelarski
Filmy Gastronomiczne
HACCP
5555 porad
Alkohole
Forum ekspertów
Forum dyskusyjne
Akademia Gastrony
Katalog produktów
Katalog firm
Prezentujemy obiekty
Stowarzyszenia i organizacje
Wydawnictwa branżowe
Katalog firm
Dodaj firmęnew!
Ostatnio dodane firmy
Urządzenia i sprzęt
Smoker
Kaleta Chłodnictwo Prz...
Testo
Winterhalter Polska
Robot - Coupe
Rational
LabelFresh
iPOS
LSI Software
Chef Mate
Artykuły spożywcze
Pizzola
Robvita
Cukiernia M&K
Debic
BOBOQ POLAND
Heinz Polska
Elmak
Baziółka
Frogut
Belfood
Podział branżowy firm
Urządzenia i sprzęt
Profesjonalne zmywarki
Zmywarki do restauracji
Zmywarki do gastronomii
Sprzęt barmański
Wyposażenie gastronomii
Wyposażenie hoteli
Wyposażenie restauracji
Sprzęt gastronomiczny
Urządzenia gastronomiczne
Meble hotelowe
Piece konwekcyjno – parowe
Chemia do restauracji
Odzież i tekstylia
Chemia do gastronomii
Meble nierdzewne
Meble gastronomiczne
Artykuły spożywcze
Sosy i marynaty do gastronomii
Warzywa mrożone do gastronomii
Makarony dla gastronomii
Kawa dla gastronomii
Artykuły cukiernicze
Artykuły piekarnicze
Przyprawy gastronomiczne
Owoce morza
 Pomoc,  Poczta
Serwis hotelarski
Jak uprzejmie obrazić gości?

Jest słoneczny poranek. Jak co dzień podczas obchodu wchodzimy do lobby swego hotelu. Wszystko zdaje się być w najlepszym porządku. Poranne słońce odbija się w wypolerowanej posadzce. Szyby lśnią czystością. Popielniczki puste i wytarte. Na liściach roślin ani pyłka. Uśmiechnięci recepcjoniści rozmawiają z gośćmi płacącymi rachunki. Barman podaje kawę gościom czekającym na autokar. W zasadzie wszystko jest doskonale, ale coś tu jest nie tak ...





Czemu szpakowaty, dystyngowany Brytyjczyk, spytany przy wejściu przez portiera, czy życzy sobie by wezwać taksówkę nagle zesztywniał i wyraźnie oburzony wyszedł z hotelu szybkim krokiem?


Energiczna Amerykanka przewodząca grupie starszych pań z Chicago zaczyna mówić zirytowanym tonem do recepcjonisty.


Z sali śniadaniowej dochodzi nas podniesiony głos gościa domagającego się rozmowy z dyrektorem hotelu. A przecież kierowniczka śniadań jest jedną z najbardziej uprzejmych i miłych pracownic...





I oto znów spotykamy to trudne do określenia „coś”, z czym walczymy od lat jak z cieniem. I walka z tym czymś ma podobny skutek jak próby złapania cienia. To coś to setki niewłaściwych słów wypowiedzianych przez naszych pracowników w niewłaściwej sytuacji. To setki niewłaściwych gest ów powodujących, że nawet najbardziej tolerancyjni goście czują się dotknięci, zlekceważeni czy zirytowani.


Znamy naszych pracowników i jesteśmy pewni, że nie mają żadnych złych intencji. Są uprzejmi, pomocni, dobrze znają swoją pracę. Co się w takim razie stało?


Aby to zdefiniować musimy wejść w skórę naszych gości, czy też, jak mawiają niektórzy z nich; wejść w ich buty.





Starszy pan wychodzący z hotelu wygląda na kogoś z zarządu poważnej firmy, może nawet jej właściciela. Widać, że zwykł obracać się w środowisku ludzi uprzejmie i dobrze wychowanych (tak, tak, bezwzględne rekiny wielkiego biznesu zwracają uwagę na dobre maniery). Pan ten spytany rankiem przez portiera: „You want taxi?” może poczuć się dotknięty formą pytania.


Nasza Amerykanka, która jeszcze wczoraj w rozmowie z nami zachwycała się uprzejmością Polaków poprosiła recepcjonistę o drobną przysługę. Zaczęła rozmowę od uprzejmego „Czy mógłby Pan ...”. Recepcjonista zajęty podliczaniem rachunku, odpowiedział „Yes”, nie podnosząc wzroku zaczętą wcześniej czynność. Energiczna dama poczuła się zlekceważona.


Kierowniczka śniadań, na nieco złośliwą uwagę niewyspanego gościa, że prędzej znów zaśnie niż się doczeka na kawę, tłumaczy, że ma mniej kelnerek niż zwykle, bo... i na domiar złego skrzyżowała ręce na piersi ... no tak, już mamy problem.





Setki gestów, setki niewłaściwych słów. Przypomnijmy sobie naszego kierownika sprzedaży konferencji, który negocjując cykl szkoleń z tureckim klientem poczuł się o tego stopnia rozluźniony bezpośrednim i pełnym humoru zachowaniem swego rozmówcy, że wyciągnął się swobodnie w fotelu i założył nogę na nogę, kierując w stronę Turka podeszwę buta numer 44. Kierownik do dziś nie rozumie, dlaczego nasz klient nie zakończył rozmowę kilkoma zdawkowymi zdaniami, a nasz hotel nie dostał już żadnego zamówienia na szkolenia firmy będącej dotąd świetnym klientem.





Drobne gesty, duży wstyd. Taki jak nasz, gdy znajomy obcokrajowiec ze śmiechem opowiada nam przy drinku, pantomimę musiał odegrać przed pokojową, zanim zrozumiałą jego, dość prostą, prośbę. Czy chwila, gdy uświadomimy sobie, że pytanie kelnera „It's okay?” w uszach dystyngowanych gości zabrzmiało jak polskie „w porząsiu?”. A pytanie „what do you want” zadane przez uprzejmie uśmiechniętą pokojową pozostaje uśmiechniętym „czego?”.





No tak, powiecie Państwo, że to zdarza się zawsze, wszędzie, a przed drzwiami działu kadr nie ustawia się kolejka absolwentów anglistyki proszących o stanowisko pokojowej. Tłumacze poezji też rzadko kiedy są dobrymi recepcjonistami, a młodzi kelnerzy nie kończyli ekskluzywnej szkoły w Eton.





Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji jest szkolenie pracowników. Szkolenie takie musiałoby obejmować zarówno angielskie zwroty, których należy użyć, jak też te, których nie wolno użyć pod żadnym pozorem. Musi też wpoić naszym pracownikom nawyk „wchodzenia w buty gościa”, tak aby mogli na siebie spojrzeć oczami gościa zawsze, gdy z nim rozmawiają. W hotelu wszyscy na scenie. Różnica polega na tym, że nasza publiczność nas nie wygwiżdże, tylko po prostu więcej do nas nie wróci.





Nie łudźmy się, że szkolenie, o których mowa, uczyni z dnia na dzień nasz hotel oazą ciepła, uprzejmości i wytwornych manier. Czeka nas długa i żmudna praca, ciągłe przypominanie, ciągłe odświeżenie pamięci każdego z pracowników. Aż pewnego dnia wszystkie właściwe słowa i właściwe gesty staną na drugą naturą każdego z nich.





Naszą nagrodą będzie uśmiech starszego pana spytanego przez uśmiechniętego portiera: „Could I call a taxi for you, sir?” A korzyść, którą da nam cały ten długi, żmudny i, być może kosztowny proces? Korzyść jest trudna o zdefiniowania w kategoriach finansowych.


Jest nią szansa, że tenże starszy pan mówiąc o naszym hotelu powie: „To wyśmienite miejsce. Jest daleko od centrum, w nocy hałasują pociągi i ma okropny widok z okna, ale to świetny hotel. Nie wiem na czym to polega, ale sądzę, że dają ci więcej, niż w drogim hotelu. Jak będziesz w tym mieście – zatrzymaj się u nich. Warto.”










Autor:


Consultus Sp. z o.o.

 


 Wersja do druku         Poleć znajomym

Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść i formę opinii wyrażanych przez użytkowników na łamach forum dyskusyjnego Gastrona.pl
Zapoznaj się z regulaminem.


KATALOG FIRM, Ostatnio dodane firmy: Smoker CHEF UNITED PAPSTAR Pizzola Kaleta Chłodnictwo Przemysłowe Testo Winterhalter Polska Rational Robvita Robot - Coupe LabelFresh Cukiernia M&K Debic iPOS LSI Software Chef Mate Grill Kamado BOBOQ POLAND expondo TECNOINOX Heinz Polska Gastromix Matlix Elmak Naczynia Polska CompArt International Baziółka Gros Frogut Alumast
 O Nas |  Kontakt |  Zarejestruj się |  Klub Gastrony |  Bezpłatne konto |  Bezpłatny biuletyn |  Polityka Cookies |  Opinie o nas |  Cennik |  Nasi Klienci
Copyright by Gastrona.pl 2000