Najpierw była wielka radość, a teraz leją się łzy. Nadzieje hotelarzy na zyski związane z Euro 2012 okazały się niestety złudne, bowiem liczba chętnych na noclegi jest znacznie mniejsza niż wstępnie szacowano.
Najgorzej sytuacja prezentuje się na Podkarpaciu. Pomimo, że w regionie nie odbędą się rozgrywki, to właściciele hoteli i pensjonatów liczyli na kibiców wybierających się na Ukrainę.
Wstępnie szacuje się, że frekwencja w podkarpackim będzie wynosiła ok. 1700 zagranicznych gości. Większość z przybyłych zatrzyma się w miastach najmniej odległych od Lwowa, czyli w Rzeszowie i Przemyślu.
Rejon będzie gościł przede wszystkim kibiców pochodzenia niemieckiego, duńskiego oraz angielskiego.
Hotelarze nie ukrywają swojego zafrasowania tą sytuacją. Rozczarowani są nie tylko brakiem perspektywy zarobku, ale także zmartwieni są faktem, że poczynione przez nich inwestycje na rzecz remontów prędko im się nie zwrócą. Według nich powodem takiej sytuacji jest bojkot ukraińskiej części Euro oraz słaba infrastruktura drogowa w Polsce i na Ukrainie.
M.T