263 tys. zł zapłaci Baltik Investment za Czerwony Spichlerz. Gorzów od kilku lat sprzedawał ten budynek. Nareszcie się udało.
Czerwony Spichlerz to wpisana do rejestru zabytków trzykondygnacyjna nieruchomość z piwnicą w centrum Gorzowa. Dziś popada w ruinę. Od kilkunastu lat stoi niezagospodarowana. Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat - po informacjach o zbliżającej się wielkimi krokami budowie galerii handlowej Nova Park - miasto próbowało sprzedać obiekt cztery razy. Konserwator zabytków zezwolił już nawet na zmiany we wnętrzu i dostosowanie wysokości kondygnacji do współczesnych wymogów budowlanych. Długo się nie udawało, choć oferta sprzedaży obiektu wydawała się ciekawa: dobre warunki zakupu, niewygórowana cena i naprawdę dobra lokalizacja. Z drugiej strony, na inwestycję w obiekt trzeba będzie włożyć nieporównywalnie większe nakłady finansowe.
Wczoraj w końcu udało się sprzedać zabytek. Znalazł się chętny, który ma pomysł na renowację Czerwonego Spichlerza. Powstanie tam hotel i restauracja.
Wybuduje go gorzowska spółka Baltik Investment, która została powołana specjalnie po to, aby poprowadzić inwestycję w zabytkowym obiekcie przy ul. Grobla. Obecny na czwartkowym przetargu przedstawiciel inwestora Tomasz Kuryło tłumaczył, że zagospodarowanie tego pięknego budynku powinno być dobrym interesem. - Zawarcie jest dobrym miejscem na inwestycje, sam pochodzę z tej dzielnicy. Trzeba wspierać tereny mniej zagospodarowane - powiedział Kuryło, który był jedynym uczestnikiem przetargu.
Cena uzyskana w przetargu to 404 tys. zł, ale inwestor zapłaci mniej. - Na część nieruchomości wpisaną do rejestru zabytków cenę obniżono o 50 proc. i w związku z tym do kasy miasta wpłynie 263 tys. zł - mówi rzeczniczka gorzowskiego magistratu Anna Zaleska.
Umowa z inwestorem zostanie podpisana w ciągu najbliższych trzech tygodni. Pojawią się tam zapisy zobowiązujące nabywcę do rozpoczęcia remontu Czerwonego Spichlerza w ciągu dwóch lat od daty zawarcia umowy. Wszelkie prace w zabytkowym obiekcie będą musiały zostać zakończone do sierpnia 2015 r. Każdy rok zwłoki będzie oznaczał 50 tys. zł kary dla inwestora.
Takie zasady przy sprzedaży popadających w ruinę zabytków gorzowski magistrat stosuje od niedawna. – Dla inwestora to motywacja. Dla nas gwarancja, że nieruchomość nie będzie dalej niszczała i zostanie szybko zaadaptowana – argumentowała Barbara Napiórkowska, dyrektor miejskiego wydziału gospodarki nieruchomościami.
Budynek wybudowano w pierwszej połowie XIX w. Był typowym magazynem zbożowym. Po II wojnie światowej służył gminnej spółdzielni. W 1991 r. został sprzedany, ale nowy właściciel nie wywiązał się z umowy i w 1997 r. miasto na drodze sądowej odebrało budynek. Od tego czasu jest on obciążony hipoteką.
W kolejnych latach pojawiały się różne pomysły na zagospodarowanie spichlerza. W 1999 r. radny Mieczysław Rzeszewski postulował urządzenie w tym miejscu muzeum miejskiego. Potem były kolarz Zenon Jaskuła prowadził z miastem rozmowy o ewentualnym kupnie posesji w imieniu warszawskiej spółki Mapei, która chciała uruchomić w nim lokal łączący funkcje biurowe z wystawienniczymi. Przed siedmioma laty pojawił się inwestor z Niemiec zainteresowany urządzeniem w zabytku galerii dla młodych artystów. Nic z tych planów nie wyszło.
Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
Publikowanie, modyfikowanie i kopiowanie zawartości strony lub jej części bez zgody właściciela portalu jest zabronione.