Hotel robotniczy dla pracowników gospodarstwa rybackiego wyposażony w sale bankietowe, restaurację, korty tenisowe, pole do minigolfa... Można tu postrzelać z karabinka i pistoletu, skakać na bungee, pograć w piłkę plażową lub odbyć lot balonem czy paralotnią. Pokój kosztuje 180 zł, a apartament 350 zł. Tak wyobrażają sobie warunki w hotelu robotniczym właściciele ośrodka Bobrowa Dolina oddalonego o 12 km od Białegostoku, położonego w otulinie Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej.
Początkowo burmistrz Zabłudowa, w której to gminie leży Bobrowa Dolina, wydał decyzję o warunkach zabudowy, obejmującą rozbudowę istniejącego domku letniskowego na potrzeby socjalne gospodarstwa rybackiego. Kolejne decyzje i pozwolenia coraz bardziej enigmatycznie traktowały warunki zabudowy, aż w końcu hotel robotniczy stał się ośrodkiem wypoczynkowo - szkoleniowym. Całą sprawę wykryli inspektorzy białostockiej delegatury NIK.
W kompleksie Bobrowa Dolina, oprócz hotelu i zbiorników na gaz, wszystkie pozostałe obiekty nie mają żadnych pozwoleń i są samowolami budowlanymi mówi - inspektor Andrzej Czaban. Zostało wszczęte postępowanie w tej sprawie. Podobnie wojewoda będzie musiał sprawdzić, czy pozwolenie na budowę hotelu zostało wydane zgodnie z prawem.
Dodatkowo trzem właścicielom kompleksu hotelowo - rekreacyjnego Bobrowa Dolina prokurator zarzuca oszustwa na wielką skalę. Kupowali towary z przedłużonym terminem płatności (głównie paliwo i materiały budowlane), zawierali umowy, zlecali wykonanie usług, nie mając możliwości zapłaty. Zaciągnęli kredyty na budowę. Wprowadzili w błąd ponad dziesięć firm, a prokuratura oszacowała wyłudzenia na kwotę prawie 4 min zł. Grozi im za to kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Sprawa ciągnie się już od dwóch lat, ale końca jej na razie nie widać.
Jeśli okaże się, że budowa odbyła się z naruszeniem prawa, większość obiektów należałoby zburzyć, korty tenisowe zaorać, a stawy rybne zasypać.
Hotelowe statystyki
W 2003 r. powstały w Polsce 84 hotele, w sumie jest ich 1155. Najwięcej jest trzygwiazdkowych - 380, a najmniej pięciogwiazdkowych, tylko 8. Znacznie wolniej niż w hotelach przybywa miejsc noclegowych w schroniskach młodzieżowych i ośrodkach kolonijnych. Na 10 tyś. mieszkańców przypadają w Polsce tylko 33 miejsca noclegowe w obiektach zbiorowego zakwaterowania. Dla porównania w Grecji jest ich 544, a w Austrii 699.
Jednak mimo niewielkiego nasycenia hotelami stopień wykorzystania obiektów wynosi zaledwie 30 proc. Co prawda w Hiszpanii wynosi on tylko 25 proc., ale w Luxemburgu prawie 54 proc., a we Francji 55 proc. Spowodowane jest to m.in. przyzwyczajeniami Polaków. Co drugi w ogóle nie wyjeżdża poza miejsce zamieszkania, jak podaje Instytut Turystyki. Wyjeżdżając na krótko (poniżej 5 dni), nocuje przede wszystkim u rodziny (61 proc.), a tylko 15 proc. Polaków decyduje się na hotel lub pensjonat. Podczas dłuższych wyjazdów niż pięciodniowe u rodziny zatrzymuje się 40 proc. osób.
Statystyki hotelowe poprawiają nam nieco cudzoziemcy, którzy stanowią 38 proc. turystów. Mniej chętnie korzystają z kempingów tylko 17 proc. z nich wybiera ten rodzaj zakwaterowania. Średnio cudzoziemcy stanowią ok. jedną czwartą gości w obiektach zbiorowego zakwaterowania. |